wtorek, 18 sierpnia 2015

Wiejsko-anielsko. Miejsko-diabelsko.


Siedzi kura na grzędzie i... nie, nie przędzie. Robi kupę! Na podwórku! A tam gdzie teraz siedzisz na trawie i niczego nieświadoma pijesz kawę, jeszcze godzinę temu leżała ropucha. Osy są wszędzie, wchodzą do jedzenia, bzyczą przy uchu. Gdy użądlą - biada Ci oj biada, zwłaszcza, gdyś alergik... I choć kocham wieś całym sercem. To wieś, to nie tylko kwiatki i rabatki, kawa na podwórku, domowy obiad (gdy jest ktoś, kto go zrobi, jest super - gorzej gdy gotujesz sam), świeże warzywa, ognisko, zapachy. Wieś to też praca. Ciężka praca. Wieś to sklepy daleko. Albo jeszcze dalej.



To powietrze! To jedzenie! Ten spokój! Tak, wiem, też to kocham! Ale, nie zamieniłabym już mojej miejskiej wygody na kamienne schody. A czemu? Bo jestem leniwa. Bo chcę, by mi było wygodnie. Bo choć lubię kosić trawniki, nie widzi mi się sprzątanie z nich psich kup, martwych ptaków, gałęzi, ślimaków. Palenie w piecu, to też już nie dla mnie. i odśnieżanie... Może jestem stara. A może nie ja, tylko moja dusza.

Obie przywykłyśmy do miasta. Do bliskości sklepów. Do gwaru, ścisku, do ludzi. I choć kocham wieś całym sercem, teraz, gdy mogę pić kawę we wsiowym kubku, tęskno mi do miasta. Do placu zabaw (i przychodni) pod blokiem. Do krakowskich brudnych okiem. Do widoku ogników na starym mieście. Do łatwego dostępu do wielu rzeczy. Do wygody.

Kocham wieś całym sercem. I całym sercem jestem wieśniakiem. Siadam na krawężnikach. Wącham kwiaty w parkach. Nie biegam do tramwajów (chyba, że jest to wyższa konieczność).

I choć jestem wieśniakiem, to znam nie tylko uroki wsi, ale też jej wady. Wybieram miasto.


Dziś drugi dzień wyzwania  #blogujezowsiankaikawa


8 komentarzy:

  1. Jakaś racja w Twoich słowach jest. Wieś to ciężka praca, sama coś o tym wiem. Ale pomimo tego większość osób, które znam myśli o niej coraz częściej właśnie w perspektywie ciszy i spokoju, relaksu i odpoczynku :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm można też się relaksować podczas koszenia trawy czy odśnieżania, kto co lubi :) Bo nie można zaprzeczyć, wieś piękną jest :)

      Usuń
  2. Hahaha! Ale fanie napisane! Kura na grzedzie.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj kochana - a o jakiej Ty pracy kochana mówisz? wieś jaką ja znam to codzienna pobudka o 5:30 w porywach 6:00, potem kurki,kaczuszki, króliki, pieski i kotki one najpierw muszą dostać jeść -o większych zwierzętach nie wspomnę(bo to już przeważnie nie moja działka - o tu jest dopiero harówa!, ale czasem jest różnie,potem dopiero człowiek sam się sobą zajmuje i do pracy - 20 km w jedną stronę.
    po pracy sytuacja jest podobna,
    i:
    A. jak jest lato - może owoców i warzyw do przetworzenia, sianokosy, żniwa
    B. jak jest lato - odśnieżanie
    C. cały rok palenie w piecu
    i najważniejsze - nie masz ani dnia przerwy :)
    a i jeszcze pilnowanie małych prosiąt całymi nocami :)
    i co lepiej Ci ? :)
    wiesz kto tak pisze ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusiu, nie chodzi o to, czy mi lepiej, bo mi w mieście całkiem dobrze :) Wiem, że wieś im bardziej wsiowa, tym pracy na niej więcej. Dzielna jesteś, oj dzielna :*

      Usuń
    2. Boże- napisałam "morze" w sensie wody przez ż - tragedia -

      Usuń
    3. "Zdaża" się nawet najlepszym ;) :*

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie :)