Chłopiec późno zaczął mówić. A może to tylko mi, matce, wydawało się, że wszyscy jego rówieśnicy, już mówili. Chłopiec uparcie porozumiewał się w tylko sobie znanym języku. Łączył głoski w zabawny sposób. Krzyczał. Albo mówił tylko pojedyncze słowa. A i tych słów było niewiele. Zmieniło się to pewnego dnia, gdy odkrył magię cyfr. A te, jakimś sposobem, wprowadziły go także do świata słów, słów logicznych i dla mnie.
Dziewczynka zaczęła mówić, zanim zaczęła chodzić. A zaczęła chodzić wcześnie. Choć była oszczędna w słowach, każdego dnia uczyła się nowych. Postępowało to w takim tempie, że w okolicy pierwszych urodzin sensownie posługiwała się około 50 logicznymi słowami. Układała proste zdania.
Dziś buzie nie zamykają się obojgu. Zawsze mają coś do powiedzenia. Recytują krótkie wierszyki, podśpiewują piosenki. Buntują się, pyskują, kłócą i skarżą. Opowiadają. Cieszą się. Mówią, mówią, mówią...
Są chwilę gdy mówią dwa piękne słowa. I bez nich dzień byłby stracony. I bez tego silnego uścisku małych rączek. Bez tego "Mamusiu! Kocham Cię!", "Koooocham Cię".
#blogujezowsiankaikawa
Uwielbiam, gdy moje dzieci tak mówią. W niewymuszony sposób :) "Kocham Cię" to najpiękniejsze słowa.
OdpowiedzUsuńDziecięce "Kocham" ma właśnie tę wspaniałą zaletę, że nic ani nikt nie może go wymusić. A nawet jeśli wymusi, od razu słychać nieszczerą nutę.
Usuńczary-mary nie-do-wiary.
OdpowiedzUsuńdwa magiczne słowa energii, motywacji i radości.
Dokładnie :)
Usuń