Dobrze pamiętam, jak rok temu z wielkim brzuchem pętałam się po
mieszkaniu. Nie mieliśmy jeszcze zbyt wielu mebli, ani dobrego
internetu. Pamiętam, jak zapomniałam o wężu od pralki i zalałam
łazienkę.
czwartek, 7 grudnia 2017
niedziela, 29 października 2017
Kawa robi mydło - mydło typu savon noir
Typowe mydło savon noir to afrykańskie
czarne mydło. Wywodzi się z Maroka, a w jego skład wchodzi
wyłącznie oliwa z oliwek (lub oliwa pomace – z wytłoczyn) oraz
czarne oliwki. Składniki saponifikują się dzięki odpowiedniej
ilości ługu potasowego (woda z wodorotlenkiem potasu). Marokańczycy
nie mieli wodorotlenku potasu w takiej formie, w jakiej możemy kupić go dziś (bo skąd?), więc do zmydlania tłuszczy używali popiołu.
wtorek, 18 kwietnia 2017
wtorek, 4 kwietnia 2017
Mało nas...
W naszym domu panuje chaos. W sieci jest mnie mało. Na blogu zapanowała cisza. To ten rodzaj ciszy, która dzwoni w uszach. Bo na blogu nas nie ma, na fb nas mało, a w realnym świecie ciągle się coś u nas dzieje. Chciałabym Wam wszystko opisać, podzielić się z Wami, ale zwyczajnie nie nadrobię.
wtorek, 24 stycznia 2017
O pessarze po raz drugi
W trakcie ciąży bardzo mało pisałam na blogu. Właściwie wcale. Z ciężkim sercem wycofałam się też ze wszystkich projektów blogowych, lub zawiesiłam swój udział w nich. Co jakiś czas udzielałam się na twarzoksiążce, dlatego wiecie, że ciąża z Żelkiem nie należała do najłatwiejszych. Choć wyniki krwi i moczu miałam świetne, lepsze niż książkowe, z moim ciałem działo się coś niedobrego.
poniedziałek, 23 stycznia 2017
Sami...
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Dziś po prawie trzymiesięcznej labie Ojciec moich dzieci poszedł do pracy. Nie do byle jakiej, bo do NOWEJ pracy. Uczy się. My też. Uczymy się spędzić razem dzień i nie zwariować. No może po prostu przeżyć. Co się robi, kiedy się ma w domu trójkę Smoków i nie ma możliwości zamknięcia się w toalecie...?
sobota, 21 stycznia 2017
O tym, jak się wszystko zmieniło
Sześć tygodni, czyli cale lata świetlne, temu, leżałam na niewygodnym szpitalnym łóżku niepewna, czy dam radę dojść do toalety. A nie lada to wyczyn, gdy toaleta jest na końcu korytarza. Zmęczona, pełna bólu i szczęścia patrzyłam na 3750g Nowego Obywatela, mojego Żelka, mojego Niedźwiadka. Mojego synka! Urodził się bardzo szybko. Nie bacząc na nic przepychał się przez kanał rodny. Skurcze? Co go skurcze obchodziły? Skurcz, nie skurcz - pchał się na świat. I oto jest! Jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Doskonały. Idealny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)