sobota, 11 kwietnia 2015

Biwak


Słońce świeci, dzieciaki smażą się na placu zabaw pod blokiem (swoją drogą, kto wpadł na genialny pomysł wycięcia prawie wszystkich drzew w okolicy placu zabaw?). Niektórzy kaszlą, inni kichają. Taki sezon. Taki mamy klimat. Przychodnia jest obok, więc z dzieckiem z zapaleniem oskrzeli można po wizycie szybko wyskoczyć do piaskownicy...


My mamy inne plany! Pakujemy kilka książek, prowiant, kocyk, kilka gadżetów i ruszamy. Na małą WIELKĄ wyprawę. Na biwak!



Dziewczynka łapie "kakaka", Chłopiec samochodzik. I w drogę. Na poszukiwanie przygody!

Nie całkiem daleko, i nie całkiem blisko, jest mały plac zabaw. A przy nim trawnik, idealny, żeby rozbić na nim namiot.


Jest namiot, w namiocie kocyk. W namiocie można się schować. Z namiotu można wyjść. Wejść. Podskoczyć. Fajnie się wygląda i włosy śmiesznie sterczą. Można poczytać o mrówkach. Można się turlać. A jak się wkradnie ziarenko nudy, można poszaleć na placu zabaw.









Mówię Wam, namiot to frajda!!!

A gdy pogoda nie sprzyja i aż nie ma się sił z domu wyjść, można rozbić namiot na środku pokoju! Naprawdę można! :)



1 komentarz:

Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie :)