Wyzwanie: Eksperymentowanie! Listopad to w "Dziecku na warsztat" miesiąc eksperymentów i doświadczeń. Chłopiec i Dziewczynka już zdążyli udowodnić, że ich żywioł to chaos. Chciałam też, aby oboje mogli w równym stopniu w nich uczestniczyć oraz eksperymentować samodzielnie. Doświadczenia są proste, każdy może je zrobić w domu, nie brudzą, nie szkodzą i nie straszą;)
1. Szklanka z wodą trzyma kartkę.
To moje ukochane doświadczenie z dzieciństwa. Do dziś pamiętam, jak pokazała je nam pani w zerówce. To chyba dzięki niemu zapałałam miłością do... fizyki. Nalewamy wodę do szklanki i obracamy - woda się wylewa. Nalewamy wodę do szklanki, do pełna, od góry przykładamy kartkę i obracamy (najlepiej nad zlewem, dla bezpieczeństwa) i... Kartka nie spada! Trzyma się szklanki. Ponawiamy próby w różnych konfiguracjach, bo pustej szklanki kartka trzymać się nie chce. I obserwujemy zadziwienie w małych oczach!
2. Magia magnesów.
Sprawdziliśmy! Trzymają się lodówki i zmywarki. Trzymają się pralki i grzejnika. Ale już do szafki kuchennej nie chcą się przyczepić. Na futrynie (mamy metalową) wiszą, na lampie też... Ale nie na ścianie ani na okiennej szybie! Co więcej można złączyć dwa magnesy! Ale, ale, nie zawsze? Dlaczego? Eksperymentujemy, sprawdzamy, które magnesy się trzymają razem, które nie. Biegunowości jeszcze nie wyjaśniam.
3. Czary mary - trzymaj się ściany!
Choć zdecydowanie lepszy efekt uzyskalibyśmy używając balonów, musieliśmy zadowolić się foliowymi jednorazówkami. Dziewczynka boi się balonów! I choć akceptuje balon materiałowy, to te zwykłe, gumowe, napawają ją lękiem. Ale do rzeczy. Reklamówką energicznie pocieramy włosy dziecięcia i przykładamy reklamówkę do ściany! Trzyma się! Obok do ściany przykładamy reklamówkę, której nie zafundowaliśmy kontaktu z włosami - ta się nie trzyma! Magia!
4. Latająca siatka.
Na uszach jednorazówki zawieszamy kota - to będzie nasz spadochroniarz. Tata wchodzi wysoko na krzesło i puszcza siatkę. Ta nabiera powietrza i spada powoli. Wolniej niż siatka, którą puściliśmy bez kota i wolniej niż sam kot! A przecież razem ważą więcej (Chłopiec sprawdził to dokładnie!).
Podczas tego doświadczenia nie ucierpiało żadne zwierze. Kot był plastikowy.5. Hodowla kryształków soli.
Przygotowania szły nam świetnie. Rozpuszczenie soli, przelanie do słoików, nitki i tak dalej. Ale kryształki nie zdążyły powstać, zanim powstał ten wpis, więc nie prezentuję efektów ;)
Wpis powstał w ramach projektu "Dziecko na warsztat". Zapraszam do obejrzenia eksperymentów na innych blogach biorących udział w projekcie.
też robiliśmy eksperyment z solą. Latające reklamówki super i te włosy hehe
OdpowiedzUsuńŚwietne elektryzujące eksperymenty! Super ;)
OdpowiedzUsuńMoże fotorelacja skromniejsza ale jeśli chodzi konkretnie o eksperymenty to jest naprawdę fajnie :-)
OdpowiedzUsuńFajnie wszystko opisalas. Ciekawy warsztat!
OdpowiedzUsuńBo fizyka niczym nie różni się od magii, jak zwykł mawiać mój małżonek :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się to doświadczenie z udziałem kota! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWystarczy reklamówka jednorazowa,a ja zawsze szukam balonu ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubimy eksperymenty :-D
OdpowiedzUsuńGacus
czytam i czytam... kot w reklamówce! Oszalała! A potem uff :D świetne pomysły!
OdpowiedzUsuńJuż miałam krzyczeć, że maltretujecie kota ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło ;) Muszę niektóre pokazać młodemu, jakoś nie było wcześniej okazji ;)
OdpowiedzUsuń