"Dziecko na Warsztat"
to projekt o międzynarodowy zasięgu. Matki-blogerki co miesiąc
publikują wpisy na określony temat, by pokazać, jak można przez zabawę
poznawać świat. Każda z nas uczy się czegoś od innej matki, a przede
wszystkim uczymy się od dzieci i z dziećmi :)
To już trzecia edycja "Dziecka na warsztat", ale dla nas to pierwsze kroki w projekcie. Co miesiąc (zawsze w ostatni poniedziałek miesiąca) będę publikować wpisy i pokazywać, jak dany temat "ugryźliśmy" z Dziewczynką (1,5 roku) i Chłopcem (3 lata).
Temat wrześniowych warsztatów to temat dowolny. Poloniści uważają, że taki temat to "koło ratunkowe", ale dla mnie to koło ratunkowe zawsze było betonowe. Długo nie miałam koncepcji i, razem z dziećmi przeprowadziliśmy wiele zabaw, nie dokumentując żadnej z nich... Aż przyszedł pierwszy dzień jesieni...
Babcia wróciła z grzybobrania z wiadrem pełnym prawdziwków, liście powoli zaczęły zmieniać kolory, a nasze obuwie zmieniliśmy na cieplejsze. W związku z tymi zmianami w pogodzie, postanowiliśmy jesień przywitać warsztatem w plenerze. Między jedną, a drugą chorobą Chłopca. Oczywiście, jak zawsze, mieliśmy problem z dokładną dokumentacją naszych zabaw. No bo jak tu się bawić i pstrykać zdjęcia? No nie da się ;)
Na początek postanowiliśmy poszukać oznak jesieni. A jest ich wiele:
To już trzecia edycja "Dziecka na warsztat", ale dla nas to pierwsze kroki w projekcie. Co miesiąc (zawsze w ostatni poniedziałek miesiąca) będę publikować wpisy i pokazywać, jak dany temat "ugryźliśmy" z Dziewczynką (1,5 roku) i Chłopcem (3 lata).
Temat wrześniowych warsztatów to temat dowolny. Poloniści uważają, że taki temat to "koło ratunkowe", ale dla mnie to koło ratunkowe zawsze było betonowe. Długo nie miałam koncepcji i, razem z dziećmi przeprowadziliśmy wiele zabaw, nie dokumentując żadnej z nich... Aż przyszedł pierwszy dzień jesieni...
Babcia wróciła z grzybobrania z wiadrem pełnym prawdziwków, liście powoli zaczęły zmieniać kolory, a nasze obuwie zmieniliśmy na cieplejsze. W związku z tymi zmianami w pogodzie, postanowiliśmy jesień przywitać warsztatem w plenerze. Między jedną, a drugą chorobą Chłopca. Oczywiście, jak zawsze, mieliśmy problem z dokładną dokumentacją naszych zabaw. No bo jak tu się bawić i pstrykać zdjęcia? No nie da się ;)
Na początek postanowiliśmy poszukać oznak jesieni. A jest ich wiele:
Szukaliśmy grzybów:
Zbieraliśmy kolorowe liście:
Kolorowe liście stały się pretekstem do zabawy w kolory. Dzieci szukały tego, co jest żółte, czerwone, zielone i brązowe. Całkiem nieźle im szło, zwłaszcza Chłopcu, który prócz odnajdowania kolorowych przedmiotów i nazywania ich, potrafił dopasować konkretne liście (nie tylko te widoczne na zdjęciach) do drzew.
Zrywaliśmy jabłka:
(Zwróćcie
uwagę na patyk w ręku Dziewczynki. Czy wiecie, że patyk może być
wszystkim? W tym przypadku jest flagą. Ale bywa też wędką, mostem,
bramą. Można z niego układać kształty, cyfry i litery. Możliwości są
nieograniczone.)
Szukaliśmy kulek śnieguliczki:
Oglądaliśmy pajęcze nici:
Oraz klucze odlatujących żurawi:
Czy wiedzieliście, że dźwięk, jaki wydają odlatujące żurawie to klangor?
Uczyliśmy się też jesiennych wierszy:
"Jesienią, jesienią,
sady się rumienią,
Czerwone jabłuszka,
Pomiędzy zielenią.
Czerwone jabłuszka,
złociste gruszeczki
Mienią się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki"
":Wpadła gruszka do fartuszka,
A do tego dwa jabłuszka,
A śliweczka wpaść nie chciała,
Bo była jeszcze niedojrzała."
Po całym popołudniu poszukiwania jesieni, Chłopiec z przekonaniem twierdził, że zbliża się zima :D
Na
koniec mamy dla Was zadanie na spostrzegawczość. Ile grzybów widzicie
na poniższym zdjęciu? Moje dzieci wypatrzyły wszystkie ;)
Zapraszam też na warsztaty innych uczestników projektu :)
Pierwsza jestem? No to zgaduję - 7! Dobrze? ;)
OdpowiedzUsuńMy tez wybraliśmy się na grzyby, ale takiego urodzaju nie było. Zazdrość!
Cóż za oko! :)
UsuńZ tymi patykami to prawda, że mogą być wszystkim. Ostatnio Eva dzierżyła patyk, który w jej świecie był kabanosem :D
OdpowiedzUsuńHehehe, dziecięca wyobraźnia nie zna granic :)
UsuńJesienny warsztat, fajnie :)
OdpowiedzUsuńHeh, mnie się wydaje, że grzybów jest pięć :D Pierwsze symbole jesieni, bardzo urokliwy dla dzieci temat. Zawsze się zastanawiam co jest tak nęcącego w jesieni dla dzieci, większość tych, które znam, bardzo lubi ten czas.
OdpowiedzUsuńA Chłopcu może marzą się już Święta i stąd taka odpowiedź? ;)
Oj, oj, musisz jeszcze się przypatrzeć zdjęciu ;) Jesienny warsztat był na tyle fajny, że zarówno Chłopiec, jak i Dziewczynka świetnie się bawili :)
UsuńOk, znalazłam szóstego gdzieś tam daleko z tyłu, chyba będziesz musiała na FB zamieścić odpowiedź z zakreślonymi grzybami, bo siódmego za chińskiego boga znaleźć nie mogę :P
Usuńznalazłam 5 :D ale żeś zagadkę dałaś!
UsuńU nas ostatnio z patyka i nosków powstała ważka :-)
OdpowiedzUsuń:Piękny jesienny warsztat!!
Fajny pomysł z ważką :) Z Dziewczynką nosiłyśmy noski tradycyjnie - na nosach, ale Małej to się mało podobało ;)
UsuńPiekny jesienny warsztat. U nas teraz trwaja jesienne zabawy.
OdpowiedzUsuńPiekna jesien :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo mi się podoba szukanie jesieni, sama też bym poszła na taki spacer :)
OdpowiedzUsuńoch, przypomniały mi się kule śnieguliczki pękające pod nogami - zabawy z dzieciństwa.