Dziś na fb robiliśmy spacerki zapoznawcze, dla tych, co się jeszcze nie mieli okazji poznać :) A na blogu robimy rozdawajkę. Skoro dotarliście aż tu, to musicie mieć stalowe nerwy. Wobec tego i rozdajaka będzie tylko dla ludzi o mocnych nerwach. A dlaczego? A dlatego, że przedmiotem do rozdania jest... niespodzianka :D Nie martwcie się, to nie jest żadne barachło spod szafy, tylko coś co lubię. Dla dzieci? Dla dorosłych? się okażę ;)
Zasady są proste:
1. Lubimy Kawkę
2. W komentarzu pod tym wpisem na blogu albo na fb zgłaszamy chęć udział. Ale żeby za łatwo nie było, opisujemy swoją szczęśliwą chwilę z ostatnich dni. Taką zwykłą radość :)
3. Bawimy się przez tydzień, czyli do 2 lipca.
4. Wyniki zależą od mojego widzimisie ;) czy będzie to losowanie, czy moc wzruszenia - jeszcze nie postanowiłam :)
Jedziem z koksem :D
OdpowiedzUsuńWięc szczęśliwe chwile ostatnich dni wyglądają bardzo podobnie. Po raz pierwszy rozstaję się z moimi królewnami na dłużej niż 10 minut i moment, gdy mogę je zobaczyć po tym ok 2 godzinnym rozstaniu, jest niezwykle przyjemny :) Zwłaszcza, że zawsze witają mnie uśmiechnięte pysie :D Taki banał, ale naprawdę dla mnie piękne chwile.
Takie uśmiechnięte pysie, to szczęście wielkie :)
UsuńMoja szczęśliwa chwila z ostatnich dni, hm. Myślę, że w zeszłą sobotę, kiedy spędziliśmy dzień we trójkę i Tosia przytuliła się mocno do taty, łzy szczęścia stanęły mi w oczach. A już za pięć dni tata wraca i będzie kolejny wzruszający moment :3
OdpowiedzUsuńMnie też wzrusza widok moich Dzieci w ramionach Tata :)
UsuńRzutem na taśmę:
OdpowiedzUsuńSzczęśliwych chwil dzięki mojemu synkowi jest w moim życiu pełno. Gdy biegnie uśmiechnięty krzycząc "mama", gdy tuli i całuje, gdy zasypia obejmując moją wielką głowę swoją małą rączką...
Nigdy nie sądziłam, że będę tak szczęśliwa mając Go u boku.
Ale szczęśliwe chwile to również kawa wypita w samotności, wizyta w toalecie bez towarzystwa czy zjedzony w spokoju ciepły obiad :-) Mając dziecko rodzic inaczej pojmuje szczęście :-D
Wracając jednak do sedna i takiej jednej, wyróżniającej się chwili szczęścia w ostatnim czasie... hmm... Będzie to chyba fakt, że mój synek tak pięknie i świadomie zaczął wołać "mama". Nie jest to już takie chaotycznie powtarzane słowo. W końcu ma swoje prawdziwe znaczenie. Jest taką pewnością, bezpieczeństwem, przystanią i mój syn w końcu to czuje. Przebudzony w nocy już nie płacze, tylko (mam wrażenie) z pełną świadomością wypowiada to magiczne słowo i czeka. Spokojnie, bez nerwów czeka, bo wie, że mama zaraz będzie, bo zna już moc wypowiedzianego przed chwilą słowa.
Uwielbiam być mamą. Kocham słyszeć to słowo z ust synka. Za każdym razem czuję się naprawdę szczęśliwa :-)
Całe dużo szczęśliwych chwil u Ciebie :)
Usuń