Natchniona wpisem na pewnym blogu (żonamatkaikochanka) zaczęłam zastanawiać się nad życzliwością ludzi w stosunku do siebie.
Jak często (i czy w ogóle) jesteśmy dla siebie mili, życzliwi z potrzeby serca, a nie dlatego, że tak wypada?
Jak często (jeśli w ogóle) pomagamy sobie nawzajem, nie oczekując niczego w zamian?
Nie chodzi mi tylko o życzliwość matki w stosunku do matki. Ala o taką zwykłą, ludzką uprzejmość.
Apteka. Mała apteka w małym miasteczku. Babcia moich dzieci stoi w kolejce. Dłuuuugiej kolejce. Przed nią kobieta w ciąży. Brzuch już wydęty mocno, nie ma wątpliwości, że to dzidzia, a nie zjedzona dzień wcześniej kapusta. Dziewczyna chce kupić tylko krem. Nikt jej nie przepuści, o tym nie ma nawet mowy. No bo przecież skoro w ciąży to pewnie siedzi w domu na L4, czas ma, może sobie czekać w aptece wśród zasmarkanych, zakichanych, zwysypkowanych (ogólnie głównie zainfekowanych) ludzi. Niech stoi, niech czeka na swoją kolej. Więcej! Kobieta w ciąży powinna, z uśmiechem na ustach, przepuszczać innych, bardziej wiekowych (i mniej uprzejmych) klientów apteki. Ręce mi opadają, serce smutnieje... Jak można, no jak można....?
Autobus. Chłopak o kulach. Nikt mu nie ustąpi miejsca. Jest młody. "Wisi" w przejściach, a wchodzący potykają się o jego kule. No jak można?
Takich sytuacji jest wiele. Takich dużych, jak i maleńkich. Uśmiech przy mijaniu. Wzięcie ulotki od pracującego studenta. Podanie komuś zgubionego szalika. Pozmywanie po sobie naczyń, żeby mąż/żona/matka mieli mniej pracy. Proszę, dziękuję, przepraszam. Drobne gesty. Takie, które sprawiają, że życie staje się lepsze, pełniejsze, milsze.
A ponieważ wiem, że życzliwi ludzie istnieją...
Dziękuję tym, którzy uśmiechają się do mnie (i nie tylko do mnie) na ulicy.
Dziękuję tym, którzy przepuszczają w kolejce do kasy ciężarne oraz ludzi z jednym produktem.
Dziękuję tym, którzy nie parkują na miejscach dla uprzywilejowanych, gdy takowymi nie są.
Dziękuję tym, którzy, gdy są wyprzedzani, zjeżdżają do skrajni i nie przyśpieszają.
Dziękuję tym, którzy pomagają potrzebującym, a nie domagającym się pomocy.
Dziękuję!
:)
OdpowiedzUsuń