Dzień dobry! Nie pisałam dawno. Były co prawda wpisy projektowe, ale nawet tych było niewiele. Wręcz bardzo mało. We mnie mało było sił. W Dzieciorach dużo chorób. Wokół nas dużo spraw, które nie szły tak, jak powinny. Dużo, z którymi jeszcze się muszę uporać. I takich, na które potrzebny jest czas, decyzje innych, nasza cierpliwość.
W naszym życiu zaszło ostatnio trochę zmian. A tych będzie jeszcze więcej.
To dopiero 6 tydzień. Szósty tydzień kiedy jesteśmy na
mazurach. Mój mąż powinien odliczać dni do powrotu z delegacji.
Tymczasem nadal tkwi w Krakowie, jak robak w dojrzałym jabłku. My tu, on
tam. Czekamy. Czekamy. Zawieszeni w próżni czekamy na jakieś decyzje,
które zaważą na naszym życiu, a które podejmie ktoś nam zupełnie obcy. 6
tygodni.
To dopiero (już?) 15 tydzień. Pamiętam, jak nieco ponad dwa
miesiące temu stałam nad umywalką z otwartą buzią. Zrobiło mi się
słabo. Ciemno przed oczami. Dwie kreski. Dwie. Czwarta ciąża.
Potencjalnie trzecie dziecko. Trzeci poród. Dwie kreski. Dwa miesiące od
operacji brzucha. Dwa miesiące przed teoretycznym wylotem męża. Wiele
niewiadomych. Nie wszystko da się przewidzieć. Czekamy.
Brzuch rośnie mi niemożebnie szybko. Już mnie pani w kasie zaprasza bez kolejki. Nie no, bez przesady - raz się zdarzyło, ale jakie to było zaskakujące i miłe (serdeczne pozdrowienia dla Pani kasjerki z Rossmanna w Morągu). Na szczęście, minęły mi poranne mdłości (co za szaleniec wymyślił ten zwrot??). A i przestałam zasypiać na stojąco. Pozostało to miłe uczucie, że Ktoś mości sobie mieszkanie w moim brzuchu i niedługo poczuję, jak coraz większe ciałko się rozpycha. Żelek. Żelka.
Chłopiec i Dziewczynka podchodzą do ciąży i brzucha z niesamowitą miłością. Głaszczą, całują, mówią, że kochają i czekają. Kłócą się, czy będą mieć za kompana do zabawy chłopaka czy dziewczynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie :)