Typowe mydło savon noir to afrykańskie
czarne mydło. Wywodzi się z Maroka, a w jego skład wchodzi
wyłącznie oliwa z oliwek (lub oliwa pomace – z wytłoczyn) oraz
czarne oliwki. Składniki saponifikują się dzięki odpowiedniej
ilości ługu potasowego (woda z wodorotlenkiem potasu). Marokańczycy
nie mieli wodorotlenku potasu w takiej formie, w jakiej możemy kupić go dziś (bo skąd?), więc do zmydlania tłuszczy używali popiołu.
Mydło typu savon noir, czyli mydła
potasowe, to mydła robione metodą na gorąco. Do rozpuszczonych i podgrzanych olei dodaje się ług - czyli rozpuszczony w odpowiedniej ilości wody wodorotlenek potasu. Ług jest niebezpieczny! Podczas robienia mydła potasowego obowiązuje strój ochronny i szczególne środki ostrożności. Na szczęście wszystko dość szybko się zmydla ;)
Mydła potasowe mają postać pasty,
rzadziej kostki. Są bardzo wydajne. Wystarczy odrobiną natrzeć
wilgotne ciało, aby uzyskać piękną, kremową pianę. Najlepiej
jeszcze zrobić to przy pomocy rękawicy do mycia. Jeśli pasta jest
gęsta i twarda, a bardziej lubicie musy (jak ja) wystarczy do mydła
dolać odrobinę wody – pasta zmięknie. Nie przesadzajcie jednak z
ilością ;) Savon noir rozpuszcza martwy naskórek
w podobny sposób jak peeling enzymatyczny. Nie podrażnia zatem
skóry, nie zapycha porów, nie wysusza.Wręcz przeciwnie, dodaje skórze miękkości i blasku.
Moje pierwsze mydło potasowe ma w
składzie olej kokosowy, olive pomace, masło shea i olej ryżowy.
Zawiera dodatek pomarańczowego olejku eterycznego, ale zapach nie
przedostaje się mocno ponad naturalny zapach zmydlonych olei. Jest
dość gęstą pastą, ale po dodaniu odrobiny wody pięknie pracuje
i mięknie.
Drugie mydło typu savon noir zrobiłam
z dodatkiem liści mięty i olejku eterycznego miętowego. Zyskało
ciekawy zielony kolor i miętowy aromat. Też jest dość twarde, ale z
testem mycia poczekam jeszcze kilka dni – niech jeszcze dojrzeje :)
Jaram się, jakie następne :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie :)