czwartek, 6 sierpnia 2015

Z mojej ulubionej filiżanki kawa smakuje poznańsko

Z mojego studenckich czasów zostało mi niewiele. Zmieniłam miejsce zamieszkania, przyjaciele rozjechali się po świecie. Zostały wspomnienia, znajomości, którym czas i odległość nie służą. Zostały mi nawyki gwarowe, wobec czego zakluczam drzwi i naduszam guziki. Zostało mi drewniane autko, które dostałam od przyjaciółki na ostatnie spędzone na Staszica imieniny. Został mi indeks, notatki zalała woda z Wisły. Potłukł się pomarańczowy kubek. Została filiżanka, też pomarańczowa. Ceramiczna. Ciężka. Ręcznie malowana. Nabyta w małym sklepiku, kiedy jeszcze nikt w Poznaniu nie słyszał o galeriach handlowych.


Mój mąż (kocham Cię!) robi mi w tej filiżance kawę zawsze, kiedy widzi, że mam zły humor, kiedy mi źle. Robi mi w niej kawę, gdy tęsknię za starymi przyjaciółmi i kochanym miastem. Robi mi w niej kawę też wtedy, gdy mam dobry nastrój. Bo wie, że dla mnie ta filiżanka to
coś więcej niż naczynie na kawę. A jest piękna. Żałuję, że nie mogę Wam jej pokazać, ale stoi w kuchennej szafce 532 kilometry ode mnie.


A ponieważ jestem na wsi i mam tu mój wsiowy kubek w kropki, to (po raz sto piętnasty) Wam go zaprezentuję :)



Wis jest ostatnim z kawowego wyzwania. I choć miał być zdjęciem, jest tekstem. i to trochę nie na temat ;)


Ewo! Dziękuję za zorganizowanie tego wyzwania :)

4 komentarze:

  1. Szczęściara, że masz takiego męża :)
    Kubek super, ale jak tylko wrócisz to chce zobaczyć tą piękną pomarańczową filiżankę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubek w kropki też jest urokliwy! Skoro filiżanka jest pamiątka ze studiów to się nie dziwię, ze ulubiona- studia to najlepszy okres wnżyciu :-) dzięki za udział w zabawie i poświęcony czas! Pozdrawiam i zapraszam na kolejne wpisy- najlepiej się je czyta z kawą w ręku ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochany ten Twój mąż :) Lubię kropki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam Staszica i ostatnią grupową Wigilię... Pamiętam naszą małą salkę i rozmowy w przerwach między zajęciami... Pamiętam zgranych, przyjaznych sobie ludzi... Mam same miłe wspomnienia z tamtych czasów, szkoda tylko, że promotor okazał się tym, kim się okazał... I szkoda, że już się pewnie nie spotkamy w naszym dawnym gronie... Pozdrawiam Cię ciepło, miło jest powspominać ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie :)